W USA zakazana, w Polsce co piątek na talerzach. Profesor przestrzega przed jedzeniem tej ryby
„Panga” to właściwie nazwa handlowa kilku gatunków ryb konsumpcyjnych. Amerykanie są na „nie” tylko w stosunku do tych sumokształtnych, importowanych z Wietnamu czy Chin (najczęściej chodzi o Pangasius bocourti).
Powód? Powinien dać do myślenia także Polakom.
Polacy ją uwielbiają, a w USA jej import jest zakazany. Dlaczego lepiej zrezygnować z pangi i wybrać inne ryby?
Nie tylko w USA, ale także we Włoszech niektóre gatunki pangi są zakazane – przypomina portal Zielona Interia. Informowanie zacznijmy jednak od zalet sumokształtnej, których ma kilka. Wielu osobom podoba się w niej to, że nie smakuje tak, jak typowa ryba. Jej mięso jest bardzo delikatne i bez przypraw właściwie bez wyrazu. To często ogromna zaleta dla dzieci, które nie przepadają za smakiem i zapachem typowej ryby, takiej jak na przykład dorsz.
Jeden z gatunków pangi – Pangasianodon hypophthalmus – znany również jako sum rekini, rośnie naprawdę szybko i waży dużo, co można uznać za zaletę z perspektywy farm. Może osiągnąć około 120 centymetrów długości i aż 44 kilogramów wagi.
Niestety, naturalne siedlisko pangi jest mocno zanieczyszczone przez człowieka, co sprzyja gromadzeniu się w jej mięsie rozmaitych niechcianych dodatków, takich jak metale ciężkie. Nie mówiąc już o tym, że w Wietnamie istnieją ogromne farmy – w basenach na małej powierzchni znajduje się „ryba na rybie”. Warunki, w jakich hodowana jest sumokształtna, nie odpowiadają normom sanitarnym, przyjętym przez Unię Europejską – przypomina Interia. W Wietnamie czy Chinach pangi powciskane w basenach nie mogą normalnie się rozwijać, przez co w ich organizmach można znaleźć ogromną liczbę pasożytów.
W rozmowie z Wirtualną Polską (dział abcZdrowie) dietetyczka Agnieszka Piskała-Topczewska informowała, że panga w wersji hodowlanej tak naprawdę „nie występuje w przyrodzie”. To „twór genetyczny”. Przypomniała, że jest ona faszerowana hormonami wzrostu, by osobniki rosły duże i możliwie szybko. Serwis farmer.pl przypomina, że mięso pangi nie zawiera zdrowych kwasów tłuszczowych omega-3 (wielonienasyconych, takich jak kwas eikozapentaenowy – EPA czy dokozaheksaenowy – DHA).
Cena pangi zachęca. Profesor ostrzega przed jedzeniem ryby
O zanieczyszczeniach występujących w pandze alarmował swego czasu także profesor Angel Fernandez z Wydziału Toksykologii Uniwersytetu La Laguna (na Wyspach Kanaryjskich). – Zjedzenie jej może narazić najbardziej wrażliwą część populacji na rozmaite zanieczyszczenia – przestrzegał. Wśród nich m.in. rtęć (co potwierdzone zostało w badaniach Światowej Organizacji Zdrowia).
Eksperci zwracają uwagę, że niektórzy mogą mylnie uważać, iż zjedzenie pangi jest lepsze, niż spożycie innego mięsa, tylko dlatego, że jest rybą (synonimem „zdrowego jedzenia”). Problem w tym, że gatunek ten, ze względu na wcześniej przytoczone fakty, można uznać na równi z fast foodem. Wielu do zakupu pangi przekonuje się, bo zachęca jej cena – niekiedy od 20 do 30 złotych za kilogram (gdy łosoś kosztuje od 60 zł/kg).
Import Pangi z Wietnamu został zakazany przez Amerykańską Agencję do spraw Żywności i Leków już kilkanaście lat temu – w 2005 roku. Dwa lata później zakazem objęto także ryby z Chin.